piątek, 18 października 2013

.9.

.Uczuciowe podchody.

„…Umiar­ko­wana zaz­drość jest wy­razem za­biega­nia i tros­ki o ważne­go człowieka, bo gdy­byś tak wszys­tko puszczał płazem, to kto wie, czy dru­ga stro­na nie po­myślałaby, że ci nie zależy...”

Srebrnowłosy siedział na jednej z ławek na tyłach kompleksu. Jego siostra nieźle się nabiegała zanim tu dotarła. Teraz bez trudu mogła rozpoznać postawną sylwetkę z daleka.
- Nie cieszysz się, że przyjechałam?
Siatkarz odwrócił się, słysząc jej głos. Chwilkę spoglądał na nią poważnie.
- Mimi, nie wygaduj bzdur – uśmiechnął się, proponując miejsce obok siebie.
- Jeśli już skończyłeś hiperwentylację ze złości, to ja się przytulę.
Parę sekund później blondynka wtulała się w Miljkovića jak w ogromnego pluszaka.
- Przecież wiesz, że nic ci nie zrobię – odwzajemnił uścisk.
- Przepraszam za dziś, ale sama widziałaś, jak się zachowują te gnidy… - atakujący zacisnął szczęki, ale złagodniał pod wpływem wzroku dziewczyny. – Oczywiście, że się cieszę na twój widok. Tylko myślałem, że coś się stało złego.
- Ivanku, ja naprawdę się staram z tą chemią i w ogóle. Dzięki za załatwienie korepetycji. Ana jest świetna – odparła.
- Wierzę ci na słowo. Musi być, skoro robisz postępy. Dobrze się dogadujecie? – wypytywał mężczyzna.
- Czuję się jak na spytkach u przyjaciółki. Lepiej nie mogłam trafić. No i nie błaga mnie o twój autograf.
- A to akurat szkoda – uśmiechnął się szeroko.
- Proszę cię. Masz do niej numer, więc pewnie istnieje gorąca linia – siostra szturchnęła go między żebra.
- To już sprawy dorosłych, mała – siatkarz spojrzał na nią z udawaną powagą.
- Phi!
- A ty to nie wolisz do kogoś innego się przytulać? – siwowłosy uniósł pytająco brwi.
- Phi!
Mila prychnęła po raz drugi, tym razem odwracając się ostentacyjnie. Brat roześmiał się w głos na to zachowanie, przygarniając ją ponownie ramieniem.
- Daj spokój. I tak widziałem twoje świecące oczka na korytarzu.
- Oczekujesz jakichś zwierzeń? Chyba się nie czujesz – wytknęła mu język.
- Spanie w różnych pokojach macie gwarantowane!
- Nawet o tym nie pomyślałam. To ty jesteś napalonym samcem – blondynka uśmiechnęła się niewinnie.
- Słucham?
- Masz chrapkę na moją korepetytorkę.
- Mimi!
- Jeden do jednego, braciszku – puściła atakującemu oczko. – To ty sobie dumaj o Anie, a ja się rozgoszczę. Aleksandar mi z pewnością pomoże, więc się nie kłopocz – kontynuowała niezrażona nerwową mimiką kapitana drużyny. – Poza tym, ma lepszy tyłek.

* * *

                Porzucony przez siostrę, faktycznie skierował myśli w stronę brunetki, która zawróciła mu w głowie. Miljković sięgnął po telefon bez większych emocji, skoro kompletnie nie mógł się do kobiety dodzwonić. Ostatecznie ponownie wybrał jej numer, zdany na czekanie. Tym razem nie powitała go automatyczna sekretarka, więc jego znajoma włączyła telefon.
- Halo?
Prawie się zapowietrzył, zaskoczony głosem w słuchawce.
- Cześć, Ana. Co się u ciebie działo? – spytał po chwili.
- Aaa… Wszystko w porządku, po prostu musiałam popracować, wybacz – tłumaczyła niepewnym głosem nauczycielka.
- Masz nowych uczniów?
- Tak, ale bez obaw. Panuję nad grafikiem i nie porzucam Mili – odpowiedziała szybko.
- Ona nie może się ciebie nachwalić. W ogóle przyjechała do mnie na zgrupowanie po zdanym sprawdzianie.
- Już jej gratulowałam. Zawdzięcza to tylko sobie i swojej pracy. Naprawdę zdolna z niej dziewczyna – chwaliła podopieczną chemiczka.
- W końcu moja krew – zaśmiał się sportowiec. – A co do tego grafiku…
- Tak?
- Dla mnie też się znajdzie miejsce?
- Hmm… - lekko zbił kobietę z tropu. – Masz problemy z chemią? – spytała żartobliwie.
- Tak, ale tą uczuciową – przyznał Ivan, czekając na reakcję rozmówczyni.
- Nie wiem, czy zgłaszasz się do dobrej osoby…
- Do najodpowiedniejszej . Ana… Nie unikaj mnie, dobrze? Lepiej powiedz wprost, że mam spadać.
- Ivan… To kompletnie nie tak. Nie potrafię tego wyjaśnić…
- Wiem, że chodzi ci o Milę, ale to naprawdę nie jest żadna przeszkoda – tłumaczył.
- I tak jesteś na zgrupowaniu.
- Ale jest Internet, a poza tym nie będę tu do śmierci. Wiesz… Podrywa mnie kucharka – mruknął.
- Hahaha, serio? – roześmiała się brunetka. – Minus 30, czy plus 50?
- Zabawne. Niestety ta druga opcja.
- Niestety? – spytała podejrzliwie Petrović.
- Nieźle byś wyglądała w takim fartuszku – zmienił temat.
- Proszę cię…
- Więc w razie czego, wieczory zostaw sobie wolne, co?

* * *

                Zadowolona z siebie blondynka kroczyła korytarzem. Udało się jej jako tako ugłaskać Ivana i jego zapędy zazdrości. Jeśli nie Aleks, to inny facet działałby mu na nerwy i sytuacja byłaby dokładnie taka sama. Co do samego bruneta…
Widząc jego, trzęsące się od ruchów głową, loczki, od razu poprawiał się jej humor. Jego osoba działała a nią, jak wiosenne promienie słoneczne po ponurej długiej zimie. Z tego zamyślenia kompletnie nie potrafiła sobie poradzić z magnetyczną kartą, a tym samym pokój stał się twierdzą nie do zdobycia.
- Może pomóc? – usłyszała męski głos obok.
Odwróciła się w prawo i rozpoznała w przybyszu środkowego reprezentacji. Dziewczyna automatycznie uśmiechnęła się do niego promiennie.
- Matko, Mila, nie poznałem się od tyłu – wykrzyknął.
- To dobrze, czy źle?
- No wiesz, pomyślałem, że… Kiedy zrobiła się z ciebie kobieta? – taksował spojrzeniem towarzyszkę.
- Marko, nie czaruj – szturchnęła go zaczepnie.
- Kształty to ty masz, dziewczyno – chłopak poruszył brwiami. – Dobra, Ivan by mnie zabił za te myśli.
- Chcesz mnie zawstydzić? – spytała Miljković, lekko się rumieniąc.
- W ten weekend wszystkim zawrócisz w głowie. Daj mi tą kartę, coś poradzimy.
Wsunęła kartonik w wyciągniętą dłoń siatkarza. Miał ciepłe, przyjemne w dotyku palce. Spojrzała w jego zawsze pogodne oczy, odsuwając się od zamka.
- Co tu się dzieje? – spytał ktoś z oddali.
- Pomagam piękniejszej części rodzeństwa Miljković dostać się do pokoju – odparł Podraścanin.
- Miło z twojej strony – Atanasijević posłał koledze chłodne spojrzenie.
- Też tak sądzę – potwierdziła niczego nieświadoma Mila.
- Bardzo – mruknął atakujący i dopiero wtedy towarzyszka spojrzała na niego.
Widząc minę chłopaka o mało nie parsknęła śmiechem. Nigdy nie miała okazji przyglądać się mu w takim stanie. Mięśni twarzy zastygłe bez żadnego wyrazu, usta ściśnięte w wąską linię i oczy ciskające niewidoczne gromy. Zerkał to na nią, to na środkowego, oddychając szybko przez nos.
- Gotowe – odparł Marko, otwierając przed blondynka drzwi.
- Dziękuję bardzo – wyściskała wybawiciela, czując palące spojrzenie na plecach.
- Nie ma za co. Jeśli coś, to mieszkam dwa pokoje po prawej.
- A ja po lewej – dorzucił drugi z siatkarzy.
- W takiej obstawie nic mi nie grozi – uśmiechnęła się promiennie.
- Mila – zaczął Aleksandar, robiąc krok w stronę pokoju, ale zatrzymała go postać reprezentacyjnego kolegi.
- Daj jej odpocząć, co?
- Chyba sama zdecyduje, co chce robić?
Panowie mierzyli się chwilę groźnymi spojrzeniami, lecz Podraścanin nie potrafił zbyt długo utrzymać powagi. Po chwili roześmiał się, ujawniając żart. Poklepał bruneta po ramieniu, rzucając na odchodne:
- Jak kocha, to poczeka!
- To chyba do mnie – mruknęła dziewczyna.
- Po prostu chciałem spytać, czy… Możesz gdzieś wyjść wieczorem albo jutro? – zaczął chłopak pokrętnie.
- A ty możesz? – zerknęła na niego powątpiewająco.
- Nie pojedziemy do Belgradu przecież. Można się zabawić na miejscu.
- Skoro ta mówisz, to z chęcią dołączę do ciebie.
- Tak? To wspaniale. Znaczy super. No – ewidentnie plątał mu się język. – A teraz, co robisz?
- Hmm… Chyba się rozpakuję, może wezmę kąpiel – zastanawiała się.
- Polecam się na masaż – uśmiechnął się szeroko.
- Brzmi kusząco – Miljković posłała mu przenikliwe spojrzenie.
- Na kąpiel w sumie też…
- Co za dużo, to nie zdrowo  - roześmiała się i zniknęła w pokoju.

 ______________________


Tym razem wita Martitta :) Odcinek już dawno powstał w moim notatniku, ale przepisałam go dopiero teraz. Powstał już w Krakowie :D Chyba trochę nie wyszło tak, jak chciałam. Przepraszam was.
Jakby nie patrzeć nasi bohaterowie robią postępy :)
Jestem pewna, iż Lady Spark zaszczyci was czymś o niebo lepszym :)

Pozdrawiam