środa, 12 września 2012

.3.


Nowi znajomi
„Na­wet gdy­by zły los miotał na­mi jak rwąca rze­ka miota łupinką orzecha, nie traćmy nadziei…
Zaw­sze jest ja­kiś brzeg do które­go za­winiemy by roz­począć no­we życie...”
*
                Z otrzymanym telefonem wiązała spore nadzieje. Z wyjaśnień licealistki wywnioskowała, że materiału jest sporo, a co za tym idzie, czeka je wiele pracy i spotkań, więc wynagrodzenie powinno być nie najgorsze. Ana musiała tylko przestawić umysł na nauczanie jednego ucznia, a w tym wypadku uczennicy.
                Otrzymała adres, więc ze spokojem opuściła swoje mieszkanie pół godziny przed wyznaczonym terminem. Sama była ciekawa, jak to będzie. Brunetka niby potrafiła nawiązywać kontakt z uczniami, ale mimo to, teraz wszystko miało odbywać się w cztery oczy. Liczył się też rezultat, jej klientka miała zaliczyć drugie półrocze i ukończyć szkołę.
Petrović nacisnęła dzwonek umieszczony przy ciemnobrązowych drzwiach domu. Po samym jego wyglądzie mogła określić status majątkowy tej rodziny. Średnia klasa robotnicza to nie była, oj nie.
- Dzień dobry, jestem korepetytorką. Ana Petrović. Państwo Miljković, prawda? Dobrze trafiłam? – spytała kobiety w średnim wieku, stojącej w drzwiach. Ta uśmiechnęła się i otworzyła szerzej drzwi.
- Witam. Cieszę się bardzo, że pani przyszła. Naprawdę nie wiem, skąd u mojej córki ten pęd do nauki, ale nie śmiem jej odmawiać dostępu do wiedzy  - zaczęła opowiadać pani domu.
Nauczycielka zmarszczyła lekko czoło w zamyśleniu. Przecież ta dziewczyna…
- Dzień dobry – usłyszała nagle ciepły niski głos. Podniosła wzrok do góry i jej oczy napotkały postawnie zbudowaną męską sylwetkę. Oczy mężczyzny spoglądały na nią ciepło. – Pani do Mili? Zaprowadzę panią – podszedł i lekko pokierował ją za ramię.
- Ivan, trochę kultury. Pani nawet nie zdążyła się rozebrać – krzyknęła z dołu pani Miljković.
- Bez nerwów, mamo. Jak już pani wiadomo, jestem Ivan – zwrócił się już do towarzyszki.
- Więc ja jestem Ana i nie krępuj mnie tą „panią”. Wystarczająco nasłucham się tego od dzieciaków w szkole – mruknęła z lekkim uśmiecham.
- Wybacz taki początek, ale moja matka nie została wtajemniczona w oceny Mimi, no i… - mężczyzna robił śmieszną minę.
- Powiedzmy, że rozumiem. Mimi? – Ana spojrzała pytająco w stronę rozmówcy. Ten zatrzymał się po chwili i otworzył pobliskie drzwi. – To skrót, Mila Miljković we własnej osobie.
Korepetytorka ujrzała w pokoju postać szatynki zgarbionej nad jakąś książką. W momencie ich pojawienia się, dziewczyna podniosła głowę i zmierzyła krzywym spojrzeniem brata.
- Mogłeś sobie darować prezentowanie pani mojego przezwiska. Czy ja mam teraz powiedzieć twoje?
Kobieta z trudem powstrzymała śmiech, słysząc przekomarzanie rodzeństwa. Dogryzali sobie, ale wyczuwała, iż mimo wszystko łączą tą dwójkę silne więzi.
- Nie denerwuj się, obędzie się bez tego. Także zostawiam was same, a gdybyście czegoś potrzebowały, jestem w swoim pokoju – rzucił siwowłosy i wyszedł.
- Może zacznijmy od tego, że dla ciebie jestem Ana, będzie nam łatwiej – brunetka wyciągnęła rękę w stronę podopiecznej.
- Mila. Przepraszam, za tego trutnia. Na pewno cię już podrywał – dziewczyna uprzątnęła ławę.
- Co ty, tylko mnie przechwycił z rąk waszej mamy.
- Akurat to mu bardzo dobrze wyszło. Ta chemia… Sprawa jest pomiędzy mną i Ivanem. Nie chciałam w domu awantury i sensacji. Wiesz, Ivan zawsze miał same piątki… - szatynka przyniosła swój podręcznik i zbiór zadań.
- Rozumiem. Porównują cię zawsze do niego? – Ana spojrzała na towarzyszkę ze zrozumieniem.
- Na każdym kroku. Tak naprawdę, żyję w cieniu sławnego brata.
- Sławnego? – spytała kobieta.
- Ha! Nie poznałaś go? Dzięki ci Panie, że istnieją tacy ludzie. Ty naprawdę przyszłaś tu do mnie – wykrzyknęła zdumiona dziewczyna.
- A niby do kogo innego? Twój brat chyba już dawno skończył szkołę.
- Zapewne razem z dinozaurami. Mój brat jest siatkarzem, atakującym, reprezentantem kraju i ogólnie ikoną światowej siatkówki, bla, bla, bla. Naprawdę go nie znałaś? – Mila uśmiechnęła się ucieszona.
- Takie buty… Może coś kiedyś słyszałam i widziałam, ale bynajmniej teraz tego nie skojarzyłam. Nie po to tu w końcu przyszłam. Więc teraz słucham ciebie, co mamy do roboty?
Ledwie chemiczka o to spytała, w drzwiach pojawiła się głowa Ivana.
- Gdyby pa… Gdybyś chciała, to mogę po wszystkim cię podrzucić do domu albo do centrum – zaproponował Anie z szerokim uśmiechem. Jego siostra tylko parsknęła i przewróciła oczami.

*
Wolny czas szybko minął i serbscy siatkarze, którzy otrzymali powołanie od trenera Kolakovica musieli stawić się na zgrupowanie. Zbliżały się rozgrywki Ligii Światowej i, co najważniejsze, impreza docelowa we wrześniu – Mistrzostwa Europy. Miljković wrzucał poszczególne rzeczy do walizki. Cieszył się, że udało mu się spędzić kilka dni w domu.
- Szkoda, że już jedziesz – nawet nie zauważył kiedy, jego siostra stanęła w drzwiach.
- Miło mi to słyszeć z twoich ust, Mimi – rzucił zaczepnie, jednak w swoim sercu poczuł nagłe ciepło.
- Dzisiaj wyjątkowo pozwolę ci tak mówić – mruknęła nastolatka. – Tak sobie myślałam, że może będę mogła pojechać do Czech albo Austrii, co?
- Chciałabyś? – siatkarz spojrzał na nią zaskoczony, po czym podszedł i przytulił szatynkę do siebie. – Postaram się ci załatwić najlepsze miejsca z możliwych i przepustkę od rodziców.
- Dzięki.
Chwilę braterskiej miłości przerwał krzyk rodzicielki:
- Mila! Miałaś umyć okna!
Tymczasem siwowłosy odstawił walizki na bok i po spojrzeniu na zegarek, czym prędzej wsiadł w samochód. Atakujący miał odebrać z dworca swojego nowego kolegę a równocześnie i zmiennika. Aleksandar Atanasijević był nową twarzą w kadrze seniorów. Po sukcesach w reprezentacji juniorskiej, przyszedł czas na poważne granie.
Siwowłosy poczuł się w obowiązku wprowadzenia chłopaka w szeregi kadry i zaproponował mu wspólną podróż na zgrupowanie. Niebawem już się przywitali i zapakowali do samochodu.
- Wstąpimy do mojego domu po moje bagaże i może coś zjemy przed wyjazdem? – spytał Ivan.
- Dzięki za zaproszenie. Bardzo chętnie, jeśli to nie problem – odparł brunet.
- I weź się nie zachowuj jakbyś kija połknął, ja nie gryzę – roześmiał się starszy.
                Na podwórku zastali ciekawy widok, bowiem panna Miljković myła okna i stała na parapecie odwrócona tyłem do nich.
- Pomyśl dwa razy, zanim coś powiesz – mruknął domownik, widząc uśmiech swojego kolegi. – To moja siostra.
Aleks tylko pokiwał głową i powoli wyszedł z samochodu. Podczas gdy jego kolega wszedł do domu, on został na dworze.
- Cześć – krzyknął w stronę dziewczyny. Ta odwróciła się gwałtownie, a potem zmierzyła przybysza uważnym wzrokiem. Jej stopa niebezpiecznie ześlizgnęła się z parapetu. Chociaż to był parter, to i tak nieźle się przeraziła. Najbardziej zaskoczyło ją, że spadła wprost w czyjeś ramiona.
- Boże – sapnęła, będąc jeszcze w chwilowym szoku.
- Przepraszam, to było głupie – szatynka usłyszała blisko twarzy głos chłopaka. Zobaczyła zmartwione oblicze bruneta.
- Dobra, to ja byłam głupia z zabawą w akrobatę. Mogłam wziąć drabinę, przyznaję, nie chciało mi się po nią iść – uśmiechnęła się niewinnie, a siatkarz nie mógł nie odpowiedzieć jej tym samym. – Więc dzięki za uratowanie życia.
- Polecam się na przyszłość.
Śmiech dwójki przerwało przyjście wielkiego brata.
- Wiedziałem, że cyrkowca z ciebie, Mimi, nie będzie. Aleks, dziękuję ci bardzo, ale chyba możesz już ją puścić. To nie wesele, żeby wnosić przez próg – odparł surowym tonem Ivan.
- Nie ma za co – rzucił skruszonym tonem Atanasijević.
- Kto wie, może doczekasz mojego wesele – zaśmiała się dziewczyna na złość bratu.
- Obym tego nie dożył, jeżeli z nim – Miljković spojrzał groźnie na kolegę.
- Ręce mam tutaj – młodszy atakujący wzniósł ręce do góry w obronnym geście.

************************************

Tutaj Martitta :) Napisałam to dzisiaj dla was, cieszcie oczy i serca ;p
Odnalazłam dla tego rozdziału kawałeczek weny. Przyznam, że sama cieszyłam do monitora ;D
Kolejnym uraczy was Lady Spark :)
Pozdrawiam

6 komentarzy:

  1. aaaa kocham!! <3
    Ivan jest dobry, od razu podrywa Anę. A o Milę jest zazdrosny i hamuje Aleksa. :D
    Czekam na kolejny. :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Hahahahah oj matko Ivan, Ivan. On już od razu musiał się pokazać, żeby Ana mogła go poznać. Albo wiem! On to zrobił bo był przekonany, że Ana go rozpozna i z piskiem rzuci się na jego szyje od razu wyznając mu miłość z racji tego, że jest sławnym siatkarzem. No patrzcie i się przeliczył :D

    Oj Aleks ja bym na Twoim miejscu uważała, Ivan już wziął sobie za cel pilne obserwowanie Ciebie i wcale nie chodzi o jego postępy na stopie zawodowej, prawda Mila? :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Cyrkowiec^^ Hahahha lecę bo nie chcę, ale muszę... Dobrze że Aleks był w pogotowiu :D No proszę, Ana nie poznała Ivana... Mistrzostwa Europy?? Czyżby Serbia miała je wygrać?? Wtedy przecież Ana znajdzie sobie chłopaka :D:D No i na peewno faaajnie było tak u Aleksa na rękach :PP Pozdrawiam;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż ten Ivan tak szczerze "cnoty" swej siostry??? Straszy biednego Aleksa!

    OdpowiedzUsuń
  5. No proszę jaki początek znajomości Mimi i Aleksa :) Rozczuliło mnie to najbardziej w tym rozdziale :) A Ivan.. No cóż trudno oprzeć się Jego urokowi :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na mojego bloga :
    http://siostra-siatkarza.blogspot.com/
    komentować ! :P

    OdpowiedzUsuń