.Potajemne wiadomości.
"... Kiedy będę wiedziała, że to miłość?
Tego nie da się przewidzieć. Po prostu pewnego dnia obudzisz się i zacznie Ci kogoś brakować. Spojrzysz na telefon, oczekując wiadomości od tej osoby. I bez przerwy będziesz o niej myśleć ..."
Zadzwoniła do niego. Blondynka
nie wiedziała, jak odważyła się na ten gest, ale skoro już zdobyła numer do
siatkarza, to chciała mieć z tego jakiś pożytek. Aleks wydawał się całkiem
zabawny i miły, jednak, według jej brata, dziewczynie nie wypadało wchodzić z
nim w większe zażyłości. Prawda była taka, że wymieniała z młodym atakującym
dość sporo wiadomości.
Gdy dźwięk przychodzącego sms
rozległ się w trakcie korepetycji z chemii, zerknęła nerwowo na telefon a potem
na nauczycielkę.
- Jeśli to coś ważnego, to możesz
odpisać – rzuciła wyrozumiale brunetka. Właśnie dała chwilę podopiecznej na
samodzielne rozwiązanie zadania.
- Nie, nie. Nic takiego – bladą
twarz ozdobił nikły rumieniec wraz z nieśmiałym uśmiechem.
- Bez obaw. Nie każ mu tyle
czekać – Ana mrugnęła porozumiewawczo.
- To nic z tych rzeczy –
zaprzeczyła panna Miljiković, licząc, że Atanasijević się nie pogniewa.
Gdy przebrnęły przez zadania z
przerabianego tematu i miały zaczynać nowy dział, tym razem rozdzwonił się
telefon Petrović.
- Nie krępuj się. „Jak kocha, to
poczeka” jest przereklamowane – uśmiechnęła się blondynka wyraźnie rozbawiona.
Chemiczka spoglądała na
wyświetlacz, wczytując się w sms.
Co ciekawego u najpiękniejszej nauczycielki jaką znam? Nudno tu mi bez
ciebie.
Jak szło się domyślić, nadawcą
był Ivan. Przy jego komplementach nie wiedziała czasem, jak się zachować.
Zwłaszcza teraz, pod czujnym okiem jego młodszej siostry.
Na pewno masz jakiś trening niedługo, to się nie będziesz nudzić. Ja
tymczasem zajmuję się twoją siostrą. Nie rozpraszaj.
- Mam nadzieję, że już to pojęłaś
i napiszesz jutro dobrze sprawdzian. Nie ucz się po nocy! Widzę u ciebie postęp, więc bez nerwów – uspokajała
Ana nastolatkę, lekko poklepując jej ramię. – To może teraz zaczniemy coś z
bieżącego materiału?
- Cała się trzęsę na myśl o
widoku tej baby… Chcę to zaliczyć i mieć z głowy. Dziękuję, że zajmujesz się
takim głąbem – uczennica wymruczała w swoje notatki. - Oho, nie daje ci spokoju
– zaśmiała się na ponowny dźwięk telefonu.
Nie mogę się doczekać, kiedy zajmiesz się mną.
Dreszcz
przebiegł po plecach korepetytorki. Serb poczynał sobie coraz odważniej, a ona
mogła dopatrywać się miliona znaczeń ostatniej wiadomości. Chciał ją
sprowokować czy podrażnić? Ana czuła, jak krew napływa jej do twarzy, co nie było pożądaną reakcją.
Musisz na to zasłużyć. Na razie się nie zapowiada mój drogi.
- Na
pewno chcesz jeszcze kontynuować zajęcia? – blondynka spytała uprzejmie, widząc
kobietę kompletnie rozproszoną.
- Co? Nie, skąd. Po co marnować
czas. Innym razem możemy skończyć wcześniej.
- Mogę o coś spytać? – odważyła
się maturzystka.
- Proszę, pytaj – Ana uśmiechnęła
się zachęcająco.
- Mój brat pytał o mnie?
Brunetka zbladła przez moment, a
w jej głowie zapanował chaos. Czy to znaczy, że mała Miljković znała adresata
jej sms? Jak? Skąd? Po chwili jednak w umyśle pojawiła się racjonalna myśl, iż
nastolatka pyta tak ogólnie, więc odetchnęła z ulgą. Miała nadzieję, że nie
było widać po niej tej burzy emocji.
- Nie kontroluje naszych spotkań
i twoich wyników, jeśli o to ci chodzi. Przynajmniej nie przeze mnie. Chyba
tylko ty go możesz ewentualnie poinformować o postępach. Nie spinaj się,
naprawdę mu zależy na twoim dobru.
- Przepraszam. Tak tylko
chciałam… On zawsze był we wszystkim dobry, we wszystkim lepszy niż ja. Prawie
całe życie o tym musiałam słuchać, a jeszcze teraz to właśnie Ivan mi pomaga. Czuję
się kompletnie beznadziejna. Nigdy mu nie dorównam.
Mimi zdobyła się na wyznanie,
nurkując wzrokiem w zeszycie. Udawała, że mówi o tym od tak, rozwiązując przy
okazji zadanie, ale tak naprawdę długopis wisiał milimetry nad kartką, nie
zapisując ani litery. Blondynka czuła, jak wilgotnieją jej oczy.
- Ale ty jesteś Mila, a nie Ivan.
Nie możesz nim być, bo masz być sobą. Ci, którzy oczekują czegoś innego, nie są
nic warci, jak widać – Petrović delikatnie dotknęła dłoni podopiecznej.
Doceniała, że podzieliła się ona
z nią swoimi odczuciami, o których zapewne mało kto wiedział, jeśli nie nikt.
Nauczycielka widziała przed sobą wspaniałą dziewczynę schowaną w cieniu
sławnego brata. To najbliżsi umiejscowili ją za nim zamiast tuż obok. Nic
dziwnego, że w końcu nie wytrzymała, a całe nerwy i stres znalazły upust na
lekcjach chemii. Jedyną dobrą stroną tych kłopotów, było to, że młoda w końcu
się komuś postawiła.
- Żeby wszyscy tak myśleli, jak
ty… – smutne oczy poniosły się znad
zestawu książek, a Anę aż coś ścisnęło w środku.
- Więc moja droga, nie oglądaj
się na brata. Rób, co ci sprawia przyjemność i satysfakcję, bo w życiu trzeba
być samodzielnym. To ty będziesz musiała żyć do końca z wszystkimi podjętymi
decyzjami, nie ci wielcy doradcy.
Gdy kobieta miała już opuszczać
dom Miljkovićów, niespodziewanie Mila przylgnęła do niej, przytulając się
ostożnie.
- Dziękuję – powiedziała,
odsuwając się po chwili.
- Nie ma za co i do zobaczenia.
Jeśli będziesz miała jakiś problem, to dzwoń. Jakikolwiek.
***
Jak tam twoje zakwasy twardzielu?
Aleks odczytał wiadomość tuż
przed wyjściem na salę. Karda Serbii przebierała się w stroje treningowe, jak
zwykle każdego ranka po śniadaniu. Przebywali ze sobą już dłuższy czas, ale na
szczęście nikt nie psuł atmosfery. Skoro mieli spędzić ze sobą kolejny długi
sezon reprezentacyjny, to lepiej nie skakać sobie do oczu.
Ha ha, zabawne. Nie mam ich wcale, o! Same zdrowe mięśnie. Chciałabyś
powzdychać do mojej klaty i tyle, mała.
- Co się tak szczerzysz do
komóreczki, co? – Marko zapuścił żurawia głową nad ramieniem kolegi, próbując
coś przeczytać.
- To prywatna korespondencja, o –
brunet wytknął mu język.
- Gorąca linia chyba. Nic nie
mówiłeś, że masz laskę.
- Bo nie mam. Jeszcze – młody
atakujący uśmiechnął się szeroko.
- Rozumiem, dopiero polujesz –
środkowy poruszył brwiami. – Potem kiedyś mi ją przedstaw, żebym mógł ocenić.
- Zapomnij.
Pff… Do tej płaskiej deski? To już mój brat ma lepszą. A właśnie, jak tam
zakochany Ivanek? Ostatnio moja chemiczka namiętnie esemesowała na korkach. Ile
procent szans, że z moim bratem?
Atanasijević poszukał wzrokiem
starszego kolegi. Miljković żartował z czegoś wraz z Kovacevićem i obaj śmiali
się głośno. Srebrnowłosy zdawał się być kompletnie zrelaksowany, w jak
najlepszym nastroju. Czyżby to za sprawą nowej znajomej?
Zobaczymy. A co do Srebrnego Kruka, to bardzo możliwe. Ucieszony całe
dnie chodzi i w ogóle.
- Jak tam, młody? Nie masz dość?
– mężczyzna podszedł do Aleksandara.
- Co ty. Zawsze marzyłem, żeby
zagrać w kadrze. Poza tym, ktoś musi ci robić konkurencję na pozycji.
- Jaki bezczelny, no.
Panowie zaczęli się przepychać
dla żartów w stronę drzwi. Reszta kręciła tylko głowami. Dwójka atakujących
była przykładem, że głupota przejawia się u facetów w każdym wieku.
- Jak w domu? Co tam u Mili?
Może… - zaczął Aleks.
- Nie, nie mógłbyś kiedyś wpaść.
Wiem, co ci chodzi po głowie. Ona ma się uczyć do matury i poprawić oceny z
chemii, a nie szlajać się z tobą nie wiadomo gdzie. Wszystko u niej w porządku
– mężczyzna odparł lekko rozdrażniony.
- Dlaczego zawsze tak reagujesz,
kiedy o nią pytam?
- Bo wiem, że ci się spodobała,
proste – uśmiechnął się starszy z zawodników.
- A z tą chemią… Ma kogoś do
pomocy? Ja jestem całkiem dobry z chemii, jak coś – zaproponował brunet.
- Taaak, zapewne z biologii też.
Z wszystkiego, z czym moja siostra by miała problemy, prawda? Już jej kogoś
załatwiłem, bez obaw, młody.
- Chętnie pomogę po prostu –
zapewniał.
- Nie wątpię, ale chyba te wasze
korepetycje mało miały wspólnego z nauką – Ivan poczochrał loki towarzysza.
Ten zbulwersowany przygładził
fryzurę i zabrał się za ćwiczenia.
Spodziewał się syndromu starszego brata, ale chyba nie aż w takim wydaniu.
Zdawało się, że Miljković chciał uchronić siostrę przed nim i innymi
siatkarzami, ale czy to nie działa zawsze na przekór? Jak zakazany owoc?
Doświadczony atakujący robił wszystko
z czystej troski i miłości do Mili. Chciał, żeby była szczęśliwa, znalazła
sobie chłopaka, ale niekoniecznie musiał to być siatkarz. W końcu oni byli
ciężkimi materiałami na faceta. W ciągłych rozjazdach, długich rozstaniach z
bliskimi, przeprowadzkami od klubu do klubu.
- Jesteś hipokrytą – mruknął do
siebie.
W końcu sam zabiegał o względy
chemiczki. Poza tym, ukrywał to przed siostrą jak nastolatek. Czy miał się
czego wstydzić? Zdecydowanie nie. Po prostu sądził, że mogłaby go wyśmiać. Miał
swoje lata na karku, działał na kobiety, a dalej wiódł żywot samotnego
strzelca. Gdyby nagle oświadczył, że zamierza ustatkować, rodzina głośno by się
roześmiała.
Sam sobie zasłużył na taką opinię
swoim zachowaniem. Innym powodem było, jak potraktuje Anę blondynka. W końcu dla
niej załatwił te korepetycje, a kobieta, która zjawiła się w ich drzwiach, nie
miała pojęcia o jego zawodzie. Skoro mu się spodobała, to czemu miał przegapić
okazję na normalną znajomość. W końcu Mili polubiła Petrović, a to chyba
najlepsza odpowiedź na pytanie, czy
warto.
Gdy ją widział, nie myślał o niej
od razu jako o przyszłej żonie, matce jego dzieci. Jeszcze nie teraz. PO prostu
uznał, że chętnie otuliłby ją swoimi ramionami któregoś wieczora albo ranka.
Wyczuwał strach brunetki. Zapewne przed tym, czego od niej oczekiwał. Chciał
jej powiedzieć, że nie zrobi z niej kury domowej, że nie ma złych intencji i
żeby dała im szansę się poznać bliżej. Po mimo tych kilku wyjść dalej czuł
niewidzialny mur, z który nie miał wstępu, a tak bardzo by chciał.
- Hej, myślicielu – krzyk trenera
rozległ się gdzieś niedaleko niego. W ostatniej chwili zdążył odbić lecącą w
jego kierunku piłkę.
______________________________________
Teraz mnie możecie linczować. Przyznaję, że mógł być dawno, dawno temu. Zwłaszcza, że część rozdziału powstała w marcu i potem stanęłam. Jednak teraz obiecuję poprawę. Nie zapomniałam :) Lady Spark na pewno was rozpieści jakimś nowym cudem, szybciej niż ja teraz ;p
Pozdrawiam :)
Genialne opowiadanie!:) Szkoda, że dopiero przy 7 rozdziale do niego dotarłam, ale ważne, że w końcu dotarłam:) Czy może być coś lepszego niż dwie zakochane pary? Nie oszukujmy się oni się kochają, choć może tego nawet nie wiedzą:) heh te ich podchody:p czekam na następny:)
OdpowiedzUsuńSmsowa miłość na razie, ale takie niewinnie początki są najfajniejsze ;) Wydaje się, że Ivan nie długo przejdzie do rzeczy, ale on jest bardziej dojrzały i nie ma się mu co dziwić. Młodsza para pewnie jeszcze przez jakiś czas będzie prowadzić w swoją stronę jakieś podchody, a potem wszystko ruszy z kopyta. Srebrny kruk to niech tak nie chroni siostry przed Alkiem, bo dla miłości nie ma znaczenia czy gra się w siatkówkę czy w pici polo ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;***
Pierwszy etap zakochania jest taki słodki. Bardzo miło mi się czytało o Anie i Ivanie o tym jak rozmyślają o sobie nawzajem. Nie wiem czemu ale sama uważam ten etap znajomości za najfajniejszy, bo człowiek tak naprawdę jeszcze nie za wiele planuje, nie zamartwia się na zapas. To widać w przypadku choćby Ivana nie stawia Any już na piedestale jako swojej przyszłej żony tylko jako kogoś z kim bardzo chętnie spędził by czas. Za to Mila i Alek, proszę tu jest przykład jak można i przez smsy zmienić rodzaj swojej relacji. tylko niech się Aleks nie zagalopuje i najpierw spotka z Milą w 4 oczy a później poprosi ja o to by byli razem, bo u nastolatków już nie takie rzeczy widziałam. W ogóle to bardzo mi się podoba to jak wyglądają stosunki miedzy Aną a Mila widać ze zaczęły darzyć się zaufaniem i coś mi mówi ze jeszcze nie raz jedna z druga poproszą siebie o radę. A Ivan w tym dogryzaniu Aleksowy jest mistrzem :P
OdpowiedzUsuńNo,no,no cóż za smsy. Jeszcze trochę i Ana nie będzie mogła się skupić na chemii ;p
OdpowiedzUsuńIvan powinien trochę dłużej zastanowić się nad swoim zachowaniem w stosunku do Alka, lubią się z Milą a jemu nie wiadomo o co chodzi... jakby to,że jest siatkarzem miało jakieś znaczenie.
Co prawda siostra nie powiedziała mu o tej sympatii ale on jakoś też się nie śpieszy do wyjawienia swojego uczucia do Any ;) Także mam nadzieję,że wrzuci trochę na luz z tą swoją ochroną młodszej siostry przed złymi ;p
Pozdrawiam!
Bo to miłość rośnie wokół nas, w spokojną, jasną noc - i teraz będę to śpiewała cały czas bo idealnie pasuje do naszych bohaterów. Obie "pary" żyją w XXI wieku całkowicie i ich miłość rozkwita właśnie przez telefony :D Ale to urocze kiedy się to wszystko czyta :D
OdpowiedzUsuńCzekam na następne części :* Pozdrawiam :*
Ciekawa historia. Ana i Ivan są słodcy, a te ich sms... :) Chyba nie muszę więcej dodawać. :D Czekam na kolejny rozdział!
OdpowiedzUsuńCiepło!
P.S. I podziwiam Cię za prowadzenie tylu opowiadań naraz. To nie lada wyczyn.
Przeczytałam wszystko. Strasznie mi się podoba. Kiedy dodasz kolejny?
OdpowiedzUsuńoj cieszę się że tu trafiłam ;) Piszesz świetnie ;D Nadrobiłam wszystko i jestem pod wielkim wrażeniem ;3 Kiedy nowy? :P :D
OdpowiedzUsuńRozdział świetny ;) Nie mogę się już doczekać kolejnego o którym możesz mnie informować ;D Tymczasem zapraszam do siebie ;3 http://sercezawszewielepiej14.blogspot.com/
Bardzo mile widziana będzie twoja opinia ;)
Pozdrawiam ciepło! :3
Nadrobiłam wszystko.
OdpowiedzUsuńAna i Ivan Boże jak milusio.
Milka i Alek to już w ogóle marzenie i te ich sms.
Naiwność jedna z potencjalnych chorób cywilizacyjnych. Ludzie robią wszystko by być w centrum uwagi, by być docenianym, często narażając się na szyderstwa, podobnie zrobiła Łucja, którą życie wystawia na kolejną próbę. Tym razem na swojej drodze spotkała Jego - młodego, obiecującego przyjmującego Skry. Co z tego wyniknie? Zapraszam serdecznie na PROLOG nowej historii.
heroicznanaiwnosc.blogspot.com
Pozdrawiam Annie